poniedziałek, 17 grudnia 2018

Od Akroteastora do Takako

- W mym mniemaniu tenże koncept nie jest taki głupi - po namyśle powiedział Akroteastor. - Jednakowoż oddalmy się jeszcze nieco.
- W tych lasach nie powinno być trudno o zwierzynę - przytaknął jeden z towarzyszy Takako. - A w cztery osoby możemy nawet wytropić i zabić coś dużego, jak jeleń.
  Liivei pokiwał czaszką. Na samą myśl o soczystym mięsie tego parzystokopytnego poczuł intensywniejsze bulgotanie w brzuchu.
- Rozejrzyjcie się za czymś, a potem dajcie nam znać - poprosiła Takako chłopców, a ci przytaknęli i zmienili się w zwierzęta, po czym rozbiegli na boki. 
- Nie masz obaw, zostając ne to ni z moją osobą? - spytał Akroteastor, jednak dziewczyna zaprzeczyła. 
- Jak już widziałeś, umiem się obronić - odparła pogodnie.
  Przez chwilę szli w milczeniu, gdy nagle rozległ się szmer w zaroślach i na towarzyszy wypadła czarna parntera.
- Yuzu! - krzyknęła Takako, gdy poczuła ciężar stworzenia, a właściwie człowieka, w którego przemieniło się w locie, na swojej piersi.
  Liivei zdążył się odsunąć z zasięgu uderzenia, jednak teraz niespodziewanie, nawet jak dla siebie, staną pomiędzy dziewczyną a miejscem, z którego wypadł kot.
- Wybacz Takako... - powiedział Yuzu, za plecami Akroteastora, zapewne pomagając dziewczynie wstać, jednak uwaga Morteo skupiła się na gwałtownym cięciu, które spadło na niego z zarośli od przodu. Zatrzymał je magią tarczy. Miecz napastnika zsunął się po niej, odsłaniając zdziwioną twarz rycerza z herbem czarnego kruka na żółtym tle na napierśniku.
- Opuśćcie broń, szanowny panie - powiedział stwór, co uświadomiło chyba rycerzowi, że wciąż mierzy nią w nieznajomego.
- Wybacz wędrowcze - powiedział, chowając ją do pochwy. Jego wzrok błądził od postawnego maga, do drobnej dziewczyny i czarnowłosego chłopaka za jego plecami. - Byłem przekonany, że ta przeklęta pantera wskoczyła gdzieś tutaj.
(Takako?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz