poniedziałek, 31 grudnia 2018

Ode mnie do Ariadny

Postać powoli podniosła się z posłania i spojrzała na przybyszkę. Jej delikatny owal twarzy, okolony opadającymi w stronę dekoltu w włosami wyraźnie odcinał się na tle mroku, panującego w pomieszczeniu swoim delikatnym kolorem. Dziewczyna wstała powoli. Była kompletnie naga, a jej smukłe ciało miało idealne proporcje. Odchrząknęła niepewnie, próbując dobyć głosu, który w pierwszej chwili wydał się dość chrapliwy, jednak wkrótce zmienił swoją melodię na przyjemną dla ucha.
- Po prawdzie… wolałabym o tym nie mówić. – Na zewnątrz podłużny sierp księżyca wyłonił się zza chmury i do pomieszczenia wpadło delikatne, błękitne światło, w którego świetle wyraźniej zalśniły zielone, kocie oczy postaci. Ariadna wypuściła głośniej powietrze. Patrzyła prosto w oczy… siebie samej. Sobowtór dziewczyny uśmiechał się przepraszająco, a palce jego dłoni nerwowo uderzały o siebie nawzajem.
- Jesteś… mną? – zmarszczyła brwi. – Nie, to nie możliwe. Moją… siostrą bliźniaczką?
  Dziewczyna pokręciła głową. Jej zachowanie było spokojne, choć wyglądała na dość zakłopotaną.
- Wybacz mi Ariadno, nie sądziłam, że wrócisz tak wcześnie. Ostatnimi czasy długo pozostawałaś na swoich koncertach. Cóż. Wychodzi na to, że wyszłam nieco z wprawy.
- Jeszcze raz pytam, kim jesteś? – Głos Ariadny pozostawał donośny i pewny, jednak zdaniem jej sobowtóra kompletnie nie pasował do jej nieco zagubionej postaci.
- To głupio zabrzmi, zważywszy na to, jak wyglądam, ale… Sobą – mówiąc to dziewczyna zrobiła gest, jakby łapała coś w powietrzu. Właścicielka mieszkania patrzyła na nią, nie do końca pewna, co powinna zrobić.
- Dobrze. Podaj mi jeden powód, dla którego nie miałabym oddać cię w ręce władz? – spytała z rezygnacją dotykając nosa swoją dłonią.
- Ponieważ mogą ci nie uwierzyć. – Dublerka uśmiechnęła się i zrobiła gest, jakby oddawała strzał z kuszy. Widać dobrze czuła się w swoim nagim ciele. – Jestem równie dobrą tobą, jak ty sama. Zaaresztowaliby nas obie. Tak działają: jeśli jest problem, który cię przerasta, wtrąć go do lochu!
- To może sama wyjdziesz? – w głosie dziewczyny słychać było napięcie. Dublerka uśmiechnęła się.
- Jeśli chcesz paradować nago po mieście, nie ma sprawy.
- Jednego nie rozumiem, czego właściwie ode mnie oczekujesz? – Ariadna założyła ręce na piersi, a jej klon zrobił poważną minę.
- Żebyś pozwoliła mi tu zostać… jeszcze trochę. Można powiedzieć, że jestem poszukiwana i zwykle muszę się ukrywać przez cały czas. Jednak nie mam już siły.
Muszę odpocząć. Poza tym, nie mogę przestać być tobą jeszcze przez najbliższy tydzień. Na twoim miejscu wolałabym mieć mnie na oku. – Dublerka wzruszyła lekko ramionami.
- Dam ci coś do ubrania i zaczekam na ciebie w kuchni – szlachcianka wyglądała na zrezygnowaną. – Tam skończymy tę rozmowę.
- Dziękuję. – Dublerka dygnęła lekko, a Ariadnie przeleciało przez myśl, że faktycznie ma łudząco podobną mimikę do jej samej.
- Jeszcze nie powiedziałam, że możesz zostać – zaznaczyła, wyjmując z szafy jedną ze swoich codziennych sukni oraz bieliznę i podając je nieznajomej. Po tym wyszła. Kilka minut później obie dziewczyny siedziały razem w kuchni przy płonącej jednostajnie świecy.
- Dalej mi nie odpowiedziałaś na moje pierwsze pytanie – zauważyła właścicielka mieszkania, a dublerka przytaknęła.
- Na swoją obronę mam tylko fakt, że i tak nic ci to nie powie – odparła. – Nie chcę cię okłamywać, więc załóżmy, że jestem ubogą dziewczyną, mieszkającą w biedniejszej części miasta i chciałam choć raz wyspać się w prawdziwym łóżku.
(Ariadno? Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci drobne złamanie zasad, którego się dopuściłam :P Postać, z którą piszesz zachowuje się podobnie do twojej postaci. [Wszelkie zachowania niewłaściwe Ariadnie są winą mojej nieznajomości jej, jednak mam nadzieję wkrótce się z nią oswoić] Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pisało, mimo owej nietypowej formy^^ Jeśli będziesz miała jakieś uwagi – pisz w komentarzach. Postaram się do nich zastosować.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz