środa, 19 grudnia 2018

Od Takako do Akroteastora

Poprosiłam Yuzu i Ryuu, aby rozejrzeli się za jakimś zwierzęciem do upolowania.  Zostałam sama na sam z Liveii'em. Ponownie zadał mi pytanie czy się nie boję z nim zostać. Jakby nie było to nie miałam się czego bać. Był bardzo miły i przyjazny przynajmniej ja to tak odbierałam.  Krótka chwila ciszy została zakłócona nagłym szelestem i wylądowaniu na mnie Yuzu.  Gdy on pomagał mi przy wstawaniu do naszej grupy dołączyła pewna osoba. Był to jakiś żołnierz który szukał czarnej pantery. Miał na myśli mojego Yuzu.
- Czarną pantere szuka pan? - zapytałam się gdy otrzepałam się z kurzu.
- Tak, widziała ja może panienka? - uśmiechnęłam się delikatnie w jego stronę.
- Pobiegła w tamtą stronę- wskazałam palcem w przeciwne miejsce.
- Dziękuję- usłyszałam z jego ust. Gdy odgłosy kroków ucichły, spojrzałam się na Yuzu, tak mniej więcej.
- Ta-chan tylko nie złość się na mnie! - niby byłam zła na Yuzu, ale z drugiej strony cieszyłam się że nic mu się nie stało.
- Znalazłem kilka przepiórek, ale nieopodal znalazłem stado saren i jeleni. Więc możemy sobie urządzić mała ucztę. Nie wiem co prawda gdzie jest Yuzu, ale Tako-chan mogę sam zapolować na jakąś ważne czy coś...- nagle Ryuu zamilkł. Poczułam tylko jego wzrok na sobie. - Czy coś się stało? - zapytał się, a ja uśmiechnęłam się ignorując Yuzu.
- Nic się nie stało. Liveii robimy zakład o to kto zdobędzie jako pierwszy coś do jedzenia? - chciałam jakoś rozluźnić atmosferę.
<Liveii?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz