piątek, 28 grudnia 2018

Od Takako do Lexie & Mer

Wiedziałam, że na zaufanie będę musiała popracować, ale teraz mnie nie to nie obchodziło. Miałam ważniejsze sprawy do załatwienia. Wjeżdżając do miasta poczułam coś, ale gdy tylko weszłam do chorych osób wiedziałam, byłam prawie że na sto procent pewna, że epidemię wywołał ktoś.
- Maski nie będą potrzebne - powiedziałam do nich, oddając swoją maskę w ręce Yuzu. - Ta choroba nie jest zaraźliwa - dodałam. - Yuzu, Ryuu czy moglibyście pójść po te rośliny - nie musiałam wymawiać nazwy rośliny, a oni już wiedzieli o co mi chodzi. - Lexie, czy mogłabym zobaczyć twoją panienkę? - zapytałam się z uśmiechem na twarzy.
Może jeszcze nie wiedziałam co jest przyczyną epidemii, ale byłam dobrej myśli. Zawsze sobie powtarzałam, że bycie optymistką przynosi tylko dobro. Dziewczyna bez słów zaprowadziła mnie do jej mości. Otaczająca ją aura była inna od pozostałych ludzi. Ona walczyła. Starała się jak tylko mogła walcząc o życie. Uśmiechnęłam się na ten widok.
- Dlaczego się uśmiechasz? - usłyszałam głos Lexie. - Co jest tak śmiesznego w niej? - zapewne gwardzistka mnie źle zrozumiała, ale nie miałam nic złego na myśli. Chcąc już jej wytłumaczyć moi towarzysze wrócili.
- Mamy te rośliny - usłyszałam głos Ryuu.
- Dziękuję - wzięłam rośliny i oddaliłam się od nich. Będąc mniej więcej na środku, gdzie było odrobinę więcej miejsca wzięłam rośliny, położyłam je na ziemi.
- Ryuu podpal liście, a gdy będą już odpowiednio rozpalone użyj wiatru i rozmieć cały dym po tym pomieszczeniu - nie musiałam długo czekać, gdyż chłopak wykonał polecenie wręcz od razu.
- Masz zamiar wszystkich spalić? - usłyszałam pytanie od jednych z lekarzy. Nie odpowiedziałam, gdyż potrzebowałam się skupić, aby użyć swoich mocy leczniczych.
- Ona ma zamiar oczyścić to pomieszczenie od czarnej aury, która tu zapanowała. To jest jeden z powodów waszej epidemii. Szukaliście pomocy przy pomocy książek, a nie przy pomocy serca tak jak to właśnie ona to teraz robi. Nasza panienka chce wpierw poprawić samopoczucie ducha chorych osób. Gdy oni zaczną wierzyć tak ich stan się polepszy na tyle, aby zdobyć chociaż odrobinę czasu więcej - po zakończeniu swojego "rytuału" leczenia, podeszłam do Yuzu, który obecnie dotrzymywał towarzystwa Lexie, Mer oraz lekarzowi.
- Skoro uzyskałam więcej czasu, to mogę zacząć od początku - uśmiechnęłam się w ich stronę. - Lexie nie potrzebuję ciebie teraz więc idź do swojej pani - chwyciłam swoje włosy i spięłam je w kucyka. - Przygotujcie mi salę w której będę mogła przebadać ciało - lekarze zrobili to o co poprosiłam. Gdy wszystko było już gotowe, wzięłam swoją torbę i nim weszłam, odwróciłam się na pięcie. - Mer, Ryuu czy moglibyście przypilnować, aby nikt mi nie przeszkodził, proszę. Yuzu ty wejdziesz ze mną. Za jakieś dwadzieścia minut powinnam wrócić. - skoro przydzieliłam wszystkich do pracy, weszłam do środka, zamykając za sobą drzwi na klucz.

<Lexie? Mer?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz