środa, 5 lipca 2017

Jestem niewygodnym graczem. Zawsze do celu biegnę własnym wytyczonym szlakiem.

https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEichnlTUqezEumbgP38Mf_nEhvgUsZNx6UxO3axCdRJ5VKIbHMPVWU1cfTth1dnZQoUq0V-PspYA737rq3Tnxnxw3v4me8J14aSB1UjDXsQJbwp4xb_WY4K42L3Dpbck5Pan-lWcCBiy00/s1600/WOW+Wallpaper+ART+By+Chenbo+%25281%2529.jpg

Imię: Nyati
Przydomek: Kieł
Wiek: 18 lat
Rasa: Pół-elf
Stanowisko: Najemnik
Charakter: Nyati jest zwyczajnym prymitywem i dzikusem, w głębokim poważaniu mającym wszelkie zasady czy to co ludzie do niej mówią. Jest wolna, jest lepsza i żaden pokraczny człowiek nie będzie jej rozkazywał. Są tego niegodni. I raczej mało jest takich, których uzna za równych sobie i pozwoli im coś sobie poradzić. Najczęściej jednak zwyczajnie zbywa ludzi czy wyśmiewa stąd też rzadko kiedy widać ją aktywnie korespondującą z jakimś towarzystwem. Nie jest to osoba zbyt społeczna. Co prawda lubi sobie czasem usiąść z boku i w głowie, czy też otwarcie, wyrazić swoje myśli, najczęściej krytyczne, ale nie czuje potrzeby rozmawiania z innymi. Ona ma swój świat, swoje kredki i jej w nim dobrze. Więc jeśli nikt odważny nie pojawi się na horyzoncie to sama się sobą zajmie.
Podczas samej rozmowy dziewucha jest wyniosła, zaczepna i wyjątkowo napuszona. Nie sili się na uprzejmości, ba, to słowo dawno wyparła z umysłu, a jest zwyczajnie sobą - głupim dzieciakiem, próbującym udowodnić swoją wyższość. Stąd też nigdy nie przyzna się do błędu czy słabości, brnąc czasem jak dekiel w dyskusję, którą dawno już przegrała. Zresztą, nie zawsze robi to bez celu czy, by tylko się ośmieszyć. Stwór ten jest bowiem nad wyraz butny i kłótliwy, więc jeśli coś nie idzie po jej myśli, a akurat w takim jest nastroju, to często przerobi zwykłą rozmowę w prawdziwy spór. Czy też rękoczyny, które rzadko się dla niej dobrze kończą.
Jednak, głęboko w serduszku, gdzieś głęboko, głęboko na dnie, Nyati jest inna. W końcu nie zapominajmy o tym, że to wciąż ciekawy świata szczeniak! Stąd też czasami najdrobniejsza pierdółka potrafi zainteresować ją na tyle, że na moment zrzuca maskę wredoty i zamienia się w dziecko, które wciąż próbuje zrozumieć świat. I choć nigdy się do tego nie przyzna to inne rasy bardzo ją fascynują. Stąd też wzięły się jej wszystkie głupie próby podsłuchiwania czy podglądania innych, które wręcz uwielbia! Przez nie też mimo wszystko trochę garnie do tłumu. Więc jeśli się nie zrazisz się jej szczeniackim zachowaniem, jeśli ona nie zrazi się Twoim, a do tego jakbyś jeszcze ją czymś zaciekawił... Jest Twoja! No, może nie dosłownie, ale wtedy bywa troszeczkę milsza dla otoczenia. Troszeczkę.
Rodzina:
- matka: nieznana,
- ojciec: Yaradan,
- przybrane rodzeństwo: Sakit, Adanayla.
Partner/ka: -
Umiejętności: Nyati jako najemnik jest uzdolniona przede wszystkim w krwawych sztukach. We krwi ma zamiłowanie i zdolności łucznicze, często wykorzystywane przez nią podczas polowań czy to na zwierzynę czy ludzi. Z lasem, który jak podpowiadają jej elfickie korzenie jest jej drugim domem, czuję się wręcz psychicznie związana i nie obce jest jej skradanie się w nim, tropienie czy zakrywanie własnych śladów. Zdecydowanie gorzej czuję się z tym w miastach, ale mimo to potrafi dobrze wykonywać swój fach. Sztylet nie jest dla niej nowością co tyczy się zarówno dość celnych rzutów jak i posługiwania się nim, a także fachowo włada lekkimi mieczami. Nie wyobraża sobie jednak walki z tarczą czy zbroją bo podczas potyczek stawia głównie na własną szybkość i zręczność odziedziczoną po matce. Siły, którą podarował jej ojciec, jej nie brak, ale nie czuje się z nią pewnie bo wie, że jest wielu silniejszych mężczyzn od niej, gdy mało kto potrafi dorównać jej zwinnością.
Poza tym jest również twardą negocjatorką, a raczej... mocno trzyma się swojej racji i trudno ją zmusić do jakiś ugód. Co, z racji, że raczej to ludzie mają do niej interes, a nie ona do nich, przynosi jej spore korzyści. Nie ma jednak ogłady, a dobre maniery to dla niej kpina, więc trudno szukać po niej poprawnego zachowania.
Aparycja: Nyati jako pół-elf wyróżnia się nieco wzrostem od innych kobiet, ale zdecydowanie rzadziej przewyższa mężczyzn. Podczas, gdy elfy pełnej krwi potrafią osiągnąć prawie dwa metry to u niej skończyło się jedynie na 176 centymetrach. Budowę odziedziczyła raczej po ojcu, a częste treningi wyćwiczyły w niej potężne mięśnie. Cóż, w końcu nie można być najemnikiem na popis. Posiada siłę po ojcu i zręczność po elfickich korzeniach.
Włosy ma turkusowe, z drobnym białym pasemkiem. Kremowa, wręcz różowa skóra, wyróżnia się nieco od typowo ludzkich odcieni, gdy żółte oczy klasyfikują ją już jako nie-ludzia. Trza przyznać, że z tłumu nie wyróżnia się tylko charakterkiem.
Historia: Jedyne co Nyati wie o swoim dzieciństwie to fakt, że urodziła się w Aranaya i jest córką jakiejś zamożnej elfki, która zamieszkiwała tamte okolice. Nic więcej, nic mniej nie jest jej znane, a jedyna osoba, która mogłaby wiedzieć coś więcej - jej ojciec - nie chce nic zdradzić. Mimo, że mógłby on rozwiać tę mgłę tajemnicy, która owiała jej przeszłość, mimo dociekań i naciskań ze strony córki to nie chce wyjawić od kogo tak naprawdę pochodzi.
Nyati zaś nie pamięta nawet twarzy swojej rodzicielki. Już za wczesnych lat została, bez żadnego usprawiedliwienia, oddana pod opiekę obcej dla niej kobiecie i tam się wychowała. Nie znając intencji matki, nie znając jej głosu ani oblicza z jedyną pamiątką jaką po sobie zostawiła - liście, który córka miała odczytać dopiero w dniu swoich osiemnastych urodzin - żyła jako buntowniczka. Nigdy nie obdarzyła swojej opiekunki miłością, jaką mogłaby obdarzyć matkę, a z czasem traktowała ją raczej jako współlokatorkę niż rodzicielkę. Pomagała w utrzymaniu domu, dorabiała jako myśliwy i więcej czasu spędzała na dworze niż w mieszkaniu. Kontakty z facetami, którym na każdym kroku musiała udowadniać swoją wartość, wykształciły w niej odpowiedni charakterek, a także pozwoliły podszkolić się w walce, by w dniu swoich osiemnastych urodzin przyjąć je bardziej jako wojownik niż kobieta.
W tym też dniu dowiedziała się, że jest królewskim bękartem i bez zastanowienia przybyła na dwór, by rzucić ten list prosto pod nogi swojego ojca, żądając od niego wyjaśnień. Zamiast nich jednak ojciec zapewnił jej, że może zamieszkać, wraz z opiekunką, na dworze, a on będzie traktował ją jak córkę.
Pfy, żałosne.
Login: Katharsiis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz