wtorek, 11 lipca 2017

Od Sakita do Fufu

- Zapomnij. - powiedziałem obojętnie. - To Twój zwierzak, nazwij go jak chcesz...
- Chcę, żebyś Ty go nazwał! - odparła uparta dziewczyna.
- Niech będzie Bizon i po krzyku...
- Nie! Musi mieć oryginalne imię! - dalej trzyma przy swoim, ale ja nigdy nie nazywałem niczego.
Nie wiem jakie imię powinienem wymyślić. To bez sensu!
- To tylko kulka futra, duża kluska, po co mu oryginalne imię?
- Kluska! Świetne im... - nagle urwała i podniosła futrzaka w górę, trochę nim pomachała w powietrzu po czym dodała. - Kurczę, to chłopiec. To Klusek!
- Błagam... Nazwiesz go Klusek? Już lepiej byłoby Zygfryd czy Pompejusz...
- Pompejusz! - krzyknęła Fufu z wielkim uśmiechem na twarzy, a jej oczy aż zabłysnęły. - Idealne! - popatrzyła na zwierzaka i przytuliła go mocno. - Pompejuszek! Pompejusz Klusek!
- Taa... Zaraz nadasz temu Włochaczowi nazwisko rodowe... - powiedziałem ironicznie.
- Włochatek! Świetny pomysł! Pompejusz Klusek I z rodu Włochatków! Wspaniały założyciel dostojnego rodu i głowa rodziny. - naprawdę jej się podobało, szczerze, wielki banan na jej twarzy tylko to potwierdził. - Dziękuję! - powiedziała cicho, tuląc futrza... Pompejusza! Zaś w jej głosie usłyszałem pełnię wdzięczności.
- Nie ma sprawy. - odparłem sucho, ale mniej sucho niż zazwyczaj!

< Fufu? I jak się podoba Pompejusz Klusek Włochatek I? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz