czwartek, 13 lipca 2017

Od Fufu do Sakita

Przez chwilę zaskoczona dałam się ciągnać, ale szybko odzyskałam rozum i wyrwałam moją rękę z jego uścisku.
- Zostawiłeś go! - krzyknęłam urażona.
Spojrzał na mnie bez zrozumienia.
- Zostawiłeś Pompejusza! Miałeś trzymać, a go zostawiłeś! On mógł zginąć, mogli go zadeptać, albo porwać i torturować! Myślałam, że mogę Ci zaufać, a Ty wcale nie chcesz Kluska! - zaszkliły mi się oczka.
- Teraz musimy... - zaczął, chcąc mnie znów złapać, ale uciekłam przed jego dłonią.
- Nie, nic nie musimy! Nie będę szła z kimś kto chciał zamordować mojego bizona! - piszczałam. - Nie, nie, nie! Jesteś zły, zły do szpiku kości. - łzy już same płynęły mi z oczu, a nie chcąc tego pokazać - przytuliłam się do zwierzaka i pobiegłam przed siebie, nie zwracając uwagi na wszystkich ludzi, którzy się za nami oglądali.
On był zły! Myślałam, że jednak jest dobry, ale on był taki jak wszyscy inni! Wredny, niewzruszony i głupi! Z powodu faceta uciekłam z domu, a teraz znów uciekam przez pewien głupi rodzaj męski.
Zasapana zatrzymałam się w jakimś zaułku i wciskając się w jakiś kąt zapłakałam cicho, by zaraz zaczęło mnie coś morzyć.

< Sakitek? Fufu zła i poszła spać xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz