czwartek, 13 lipca 2017

Od Sakita do Fufu

Im dłużej znam tę dziewczynę tym mniej ogarniam o co jej chodzi. Przecież nic się nie stało, a Pompejusz to dzikie zwierzę, które samo najlepiej, by sobie poradziło. Rozumiem, że Fufu lubi tego futrzaka i nie powinienem go zostawiać, ale mimo wszystko to jej pupil i to ona powinna pilnować Kluska, a nie zwalać swoje obowiązki na innych. Nie spodziewałem się jednak, że dziewczyna nakręci się do tego stopnia żeby uciec. Widząc jak biegnie przez tłum ludzi moja noga sama postawiła krok w drugą stronę wykorzystując sytuację do pozbycia się wszelakich problemów. Mimo wszystko nie mogłem być tak beztroski jak moje stopy. Nie miałem wyboru, obróciłem się i podążyłem za uciekającą dziewczyną, swoją drogą nie było jej trudno znaleźć, bo mamy wiosnę, a więc bizon leni się jak cholera i wszędzie zostawia swoją sierść. Idąc tropem szybko dotarłem do zaułka, w którym na puchatym maluchu spała niewiele większa dziewczyna. Chyba ta droga faktycznie ją przemęczyła. Zbliżyłem się do nich, zawiązałem luźny sznurek na szyi zwierzaka i delikatnie podniosłem dziewczynę. Była lżejsza niż mi się wydawało, ale nadrobiła to strasznym wierceniem się w poszukiwaniu wygodnej pozycji na moich rękach... Pociągnąłem lekko Pompejusza, a ten zadowolony, bez większych problemów, powędrował za nami przez tłum. Musimy znaleźć jakiś nocleg.

< (30) Fufu? Dasz radę nie obudzić się do momentu znalezienia postoju? I tak, wiem, że nie xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz