środa, 26 lipca 2017

Od Ashley do Nathaniela

Delikatnie się uśmiechnęłam. Ciekawe, dlaczego pyta? W mojej głowie zaczęły pojawiać się nowe i ciekawe scenariusze. Gdyby był człowiekiem, takie pytanie mogłoby go pogrążyć w ciemności. Gdyby był łowcą, albo on by zginął, albo ja. Gdyby był innej rasy, jak elf czy animag, nic by się raczej nie stało. Ale skąd mu do głowy mógł przyjść taki pomysł, aby zapytać mnie o bycie demonem? To jeszcze nic, ale w takim miejscu? Między Pionkami? Nawet, jeśli większa część nie jest zwykłymi ludźmi, to jednak takie posunięcie z jego strony jest bardzo ryzykowne. Wcześniej wydawał mi się dziwny, nieobeznany, a teraz nieco... głupi. Tak, głupiutkie dziecko nie wie, że w każdej chwili może go ktoś podsłuchiwać? Nawet zwykły człowiek, który sam w sobie może nie być groźny, a jednak może na ans ściągnąć kłopoty? Zabawne, taki bezmyślny, a nie wydaje mi się, żeby był Pionkiem. Gdyby nim był, raczej by się mnie bał, bał by się zadać mi takie pytanie, a on hardo stał przede mną, pewny siebie i mierzył mnie morderczym wzrokiem.
- Skąd takie przypuszczenia? - zapytałam ciekawa, uśmiechając się zadziornie. Jednocześnie głupiutki, a taki ciekawy i zabawny.
- Czyli zgadłem? - nie spuszczał ze mnie wzroku. Jestem pewna, że gdyby strzelał laserem z oczu lub potrafił zabijać samym wzrokiem, właśnie by to na mnie wykorzystał.
- Takich rzeczy się nie omawia na środku drogi – powiedziałam nieco ciszej, ruszając przed siebie. Chwilę tak szłam spokojnym tempem, kiedy Nathaniel stał w miejscu i się nie ruszał. Zatrzymałam się i spojrzałam na niego. - Będziesz tak stał? - zaśmiałam się i ponownie ruszyłam, a po chwili białowłosy do mnie dołączył. Długo szliśmy w ciszy w stronę jego domu. Gdy znaleźliśmy się pod drzwiami, wprosiłam się do środka. W sumie, nie miał tu nic do gadania, jeśli chciał znać prawdę. Dlaczego mam zamiar mu odpowiedzieć szczerze? Bo sama czuje, że nie jest normalny i nie należy do Pionków. Czuć od niego inna, mroczną energię, która praktycznie zawsze towarzyszy przy nas, czyli przy demonach. Po za tym swój swego pozna, to jest pewne.
Kiedy chłopak zamykał drzwi ja się rozglądałam po pomieszczeniu.
- Ładnie masz. Ja zazwyczaj sypiam w karczmach i ruszam dalej – przyznałam dalej się rozglądając, kiedy z tyłu mnie stanął Nathaniel. Poczułam na sobie jego morderczy wzrok. Odwróciłam się w jego stronę.
- Już nie stoimy na środku drogi – powiedział mocnym głosem.
- Zauważyłam – odpowiedziałam siadając na łóżku. Już tak dawno nie miałam okazji chociażby usiąść na mięciutkim łóżeczku... a może zamieszkam w jednym miejscu? Chyba tylko na miesiąc, dłużej bym nie dała rady.
- Odpowiesz mi? - nacisnął. Położyłam się i założyłam ręce za głowę. Było cudnie, zamknęłam oczy.
- Chyba nie muszę. Swój swego pozna – przyznałam. - Ale ja mam lepsze pytanie. Dlatego jesteś taki... nieobeznany ze wszystkim? - zapytałam, podnosząc jedną brew do góry.

<Nathaniel?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz