wtorek, 11 lipca 2017

Od Sakita do Fufu

Nie nadążam za tą dziewczyną... Najpierw wydziera się na mnie, że nie pozwoliłem, by zginęła, a teraz ryczy, że nie ma towarzysza, gdy minęło zaledwie trzydzieści sekund.
- Po prostu chodź, tak czy inaczej nie możesz zostać tu sama, bo brak towarzysza będzie Twoim najmniejszym kłopotem. - powiedziałem sucho, ale widząc jej minę i płynące łzy, po skrytej między rozczochranymi włosami twarzy, dodałem. - Ech... Myślę, że w mieście znajdzie się jakieś zwierzątko, które nie będzie chciało Cię zjeść. - na jej buzi od razu pojawił się uśmiech, otarła łzy i wyprostowała się.
Ruszyłem przed siebie, a towarzyszka dotrzymała kroku u mego boku w zaskakującej ciszy, co jeszcze dziwniejsze, to ja przerwałem ten spokój.
- Sakit. - powiedziałem stanowczo, a dama chyba nie zrozumiała o co mi chodzi. - Jeśli jeszcze raz powiesz do mnie "Pan" to naprawdę Ci przywalę.

< (20) Damo? A jak brzmi Twoje imię? :3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz