środa, 28 marca 2018

Od Siobhan do Sivika

Podczas czekania na odpowiedź, rozglądałam się wokół. Co to za miasto? Las? Otoczenie? Co to jest to wszystko, co mnie otacza? Słyszałam wszystko, każdy dźwięk, każde bicie serca zwierzęcia, ukrytego wśród drzew. Dobrze jest być czasami wilkiem. W takich chwilach jak ta, próbowałam nie myśleć o wszystkich negatywnych stronach mojego daru. Tak po prostu nie. Opuściłam uszy, wpatrując się w pustą przestrzeń. Wtem usłyszałam, że mojemu towarzyszowi zebrało się na odpowiedź. No nareszcie!
— Nie, nie widziałem, w sumie to dawno tam nie byłem — Powiedział, wyciągając z sakiewki jagody. Oblizując się, obserwowałam, jak je. Co jest ze mną nie tak? W końcu, nikt nie gapi się w taki sposób na innych podczas jedzenia. A mnie było daleko od normalności.
"Idiotka" powiedziałam do siebie w myślach, z trudem odwracając wzrok. Nie, nie przyznam się, że jestem głodna! Nie i już!
— Co nie zmienia faktu, że znam istoty, które mogły go widzieć. —
Ponownie poruszyłam uszami. Ten koleś trzymał mnie w napięciu już tak długo, że będzie lepiej, jak w końcu powie coś porządnego, albo się zdenerwuję. A w takich chwilach, nie mam hamulców.
— A tak właściwie, to na co ci ta informacja? —
- To prywatna sprawa. - Mruknęłam, krzyżując ręce na piersiach. Długo się zastanawiałam, czy odpowiedzieć dokładniej, dopowiedzieć coś albo coś koło tego. Spoglądając na możliwe zakończenia sytuacji, przewróciłam oczami. - Muszę go ubić. Zebrać jego krew do rytuału. To wszystko.
Zaczęłam uderzać ogonem o ziemię, powarkując co jakiś czas. Walczyłam ze sobą, aby nie odezwać się ponownie. Czułam samotność, spowodowaną takim nagłym odłączeniem się od społeczeństwa. Jedyne, co chciałam, to przebrać się, zjeść zwykły posiłek, położyć się w swoim łóżku.. Ale to tylko próżne marzenia. Nie miałam już szansy na normalne życie, dopóki nie wyleczę się z tej okropnej zarazy, jaką jest wilkołactwo.
A patrząc na to, że jest mi gorzej, nie lepiej, wolałabym chyba nadal pozostać sama. Część mnie nie miała jednak nic przeciwko lepszym poznaniu tej osoby, siedzącej przede mną i jedzącej pyszne jagody. Miałam coraz większą ochotę na sorbet jagodowy.
"Nie, Sio!" Pokręciłam delikatnie głową, zamykając oczy "Skup się, skup się na swoim celu!"
Po chwili przeznaczonej na uspokojenie się, spojrzałam ponownie na mężczyznę. W sumie, mógłby być moim przyjacielem, znajomym, a jeśli nie, to przynajmniej rozmówcą na najbliższy czas. Cokolwiek. Aby zapełnić pustkę w sercu, powstałą po wykluczeniu ze społeczeństwa.



(Mam nadzieję, że tym razem dobrze mi wyszło xD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz