piątek, 30 marca 2018

Od Sivika do Carreou

— Oczywiście. Mi to nie przeszkadza — odparł, znikając na chwilę w świecie zamyślenia. Sam skorzystałem z okazji, by na nowo zacząć mielić w głowie pewne informacje, następnie je trawić i starać się jakkolwiek przyswoić, bo jednak wszystko dalej brzmiało nieco absurdalnie.
No, a później, jakby nie było wystarczająco źle, niebo spowite zostało chmurami, tymi brzydkimi, które wskazywały tylko i wyłącznie na deszcz, no może z burzą w gratisie. Parsknąłem cicho, dość oburzony, bo pogoda wyraźnie sobie z nas kpiła.
Dodatkowo się skrzywiłem, wraz z wiatrem, który postanowił mocniej zawiać, rozrzucając mi włosy po całej twarzy. No, a już za chwilę zostały energicznie poprawione przez blondyna, który zerkał na mnie uważnie, przy okazji zwinnie manewrując palcami i wciskając długie, upierdliwe kosmyki za uszy, przy okazji nieco się rumieniąc, na co uśmiechnąłem się delikatnie.
— Musisz pilnować, aby ci nic nie wpadło do oczu — mruczał, dalej walcząc z twardymi, grubymi włosami, z którymi ja sam już nie miałem ochoty się bawić, bo potrafiły doprowadzić człowieka do szału. — Bo możesz oślepnąć. Albo czegoś nie zauważysz i się przewrócisz. A wtedy nie obejdzie się bez otrzepywania ci spodni. — Przewróciłem oczami, znalazła się Matula Tereska z Bożej Łaski, co mi będzie co chwila kłaki z czoła odgarniać, albo padać na kolana i dokładnie czyścić ludzi. Losie i potem się człowiek dziwi, że taka istota tak łatwo w problemy trafia i daje się wrzucić pod strzykawkę wygłodniałych narkomanów, którzy najchętniej zrobiliby sobie z niego wodopój, chłopaka, który im będzie odrobinę płynów za frajera dawać. Parsknąłem śmiechem i pokręciłem głową, łapiąc blondyna za nadgarstki i następnie odsuwając palce od twarzy.
— Przesadzasz, plus nie wiesz, że tak się teraz nosi? — rzuciłem żartem. — I nie przewrócę się, nie oślepnę, nic sobie nie zrobię, moje trzecie oko do tego nie dopuści, spokojnie — dodałem ze śmiechem. Sam chłopak był właścicielem dość ciekawie wyglądających, złocistych włosów, tak ładnie zaczesanych i ułożonych, więc pewno nie posiadał tego problemu, jak nieco zapuszczony ja.
Podniosłem wzrok na niebo.
— Będzie lać, a ja, nie wiem jak ty, nie mam zamiaru sterczeć w burzy na chłodzie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz