W tym czasie Sivik na spokojnie zamówił potrawo - przekąski od kobiety, uśmiechając się. Poczułem ukłucie zazdrości. Dlaczego on się do niej uśmiechnął w taki sposób? Dlaczego nie do mnie? Czy on planuje mnie zdradzić?
Uspokoiłem się dopiero wtedy, kiedy chwycił mnie za rękę. Wróciliśmy na mój stragan, a ja usiadłem na krawężniku, podpierając się łokciem o torbę z farbami. Hmm, powinienem powoli zacząć myśleć o dokupieniu białej i niebieskiej..
- Jemy, może w międzyczasie coś pójdzie i idziesz do gospody się wyspać. - Powiedział po chwili Sivik, na co przytaknąłem. Tylko mu się wydawało, że nie jest dobry. Było zupełnie inaczej. Gdybym miał taką możliwość, załatwiłbym mu cieplutką posadę świętego w edeńskim światku. Pasowałby tam idealnie. Nawet miał piórka, jak my wszyscy!
Wgryzłem się w bułkę, zabierając się do tego kilkukrotnie. Wpierw wziąłem za duży gryz, a potem mniejszy. Następnie ugryzłem się w wargę. Ciąg nieszczęść. I to wszystko przez jedną bułkę z karmelem. Dlatego się mówi, że cukier jest zły.
Po zjedzeniu przekąski, sięgnąłem bez słowa po jeden z pierożków, aby nim dopełnić swój żołądek do końca. Położyłem rękę na swoim brzuchu. Po raz pierwszy od wielu dni czułem się pełny.
- Dziękuję za jedzenie, Sivi. - Podniosłem delikatnie głowę i usiadłem w wygodniejszej pozycji. Nie wiedząc, co powiedzieć, dotknąłem swojej ręki. Ból ponownie szarpnął tą kończyną.
- Naprawę będę mógł się przespać w prawdziwym łóżku? -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz