poniedziałek, 19 marca 2018

Od Carreou do Sivika

Nie byłem pewien, czy nastąpi odpowiedź. Może i byłem zbyt swobodny, lecz moje zachowanie nie miało na celu urazić mężczyzny.
- Najpierw, to ty lepiej wstań i się otrzep, bo wyglądasz jak ósme nieszczęście - Usłyszałem po cichym westchnięciu. Podniosłem brwi, zamrugałem kilkukrotnie i otworzyłem usta jak ryba wyciągnięta z wody. Czy on naprawdę właśnie wyciągnął ku mnie ręce?
Prewencyjnie dotknąłem jego palców, aby upewnić się, że nie chowa za nimi żadnych noży, co było niemożliwe. Chyba. Wpierw cofnąłem dłonie, bojąc się kontaktu, lecz po założeniu rękawiczek, przyjąłem pomoc we wstaniu. Przez dłuższy moment nadal musiałem posługiwać się rękoma ciemnowłosego, jednak ostatecznie udało mi się opanować drżenie nóg i swobodnie wyprostować. Zgodnie z jego poprzednim poleceniem, strąciłem z ubrań kurz oraz osuszyłem dokładnie twarz z łez. Przypomniałem sobie o tym, że mężczyzna również klęczał, więc jemu również otrzepałem spodnie z rumieńcami na twarzy. Kiedy poruszył głową przy ruchu, piórka śmiesznie zadrżały na wietrze. Gdybym był w lepszym nastroju, być może bym się zaśmiał. Aktualnie nie miałem na to żadnej ochoty. Wróciłem za stragan, aby na chwilę zebrać myśli i do końca się uspokoić. Wziąłem kilka głębszych wdechów, pomodliłem się o boską opatrzność (chociaż nie sądziłem, aby mój Pan był tutaj obecny) i zacząłem uderzać palcami o drewniany blat. Co miałem zrobić? Zostać tutaj? Zaprosić go na poczęstunek?
Wsunąłem dłoń do kieszeni spodni, wyciągając marne dwie monety. Ukradkiem rozejrzałem się po innych stoiskach. Jabłka. Czerwone, dojrzałe jabłka. Na przekąskę dla nas dwóch powinno wystarczyć.
- Może ma pan ochotę na jedzenie? - Zapytałem z niepewnością, udając, że szukam coś wśród moich farb. Zrobiłem to tylko dlatego, aby uniknąć kontaktu wzrokowego z nieznajomym. Właśnie.. Nie znałem jego imienia!
- I, jeśli chce pan oczywiście powiedzieć.. Jak mogę się do pana zwracać? -
Wyprostowałem się, kiedy pod paletą znalazłem jeszcze trochę zagubionych drobnych. Może wystarczy nam jeszcze na pół kufla piwa! Po kilkukrotnym przeliczeniu oszczędności, wróciłem do ciemnowłosego i rozłożyłem skrzydła, aby ogrzać je nieco na słońcu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz