Miło było przeprowadzić rozmowę z osobą, która jest miła. Może i nie widziałam jak wygląda daną osobą, ale nie przeszkadzało mi to. Czasami, co raz częściej mogę rzec że utrata wzroku wyszła mi na dobre. Nie widzę bo jestem kompletnie ślepa, ale za to mój zmysł słuchu się wyostrzył oraz nauczyłam się kilku innych wspaniałych rzeczy. To że jestem niewidoma nie skreśla mnie z życia codziennego. Dzięki temu uzyskałam dwóch kompanów. Yuzu i Ryuu, którzy dotrzymywali mi towarzystwa w dość głośny, ale za razem miły sposób. Wracając do tematu osoby, która siedziała tuż obok mnie. Może i nie widziałam, ale potrafiłam mniej więcej rozpoznać osobę siedzącą koło mnie. Domyślić się mogłam tylko tego, że człowiekiem nie jest oraz to iż złą osobą również nie. Skoro nic mi nie stało na drodze to próbowałam znaleźć jakiś temat do rozmowy. Może i cisza była czasami wygodniejsze, ale ja uwielbiałam poznawać nowych ludzi. Chcąc zapytać się o imię lub sposób w jaki mam się zwracać do nowo poznanej osoby, przeszkodził mi ktoś. Dźwięk szybkiego biegu oraz głośnych rozmów usłyszałam już wtedy nim weszli do środka gospody. Ta dwójkę byłabym w stanie chyba rozpoznać z pięciu kilometrów. Mowa tu dokładnie była o dwóch głośnych osobach nie potrafiących się ani trochę zachować.
- Taka-chan co ty robisz wraz z tym kimś?! - usłyszałam niepoprawne zdanie od Ryuu.
- Nie powinnaś być z osobą, której nie znasz. Chyba wiesz co twierdzę na ten temat. Poza tym to on nie jest człowiek jakbyś nie zauważyła - dodał swoją wypowiedź Yuzu.
Wstałam ze swojego siedziska, podeszłam bliżej chłopaków.
- Ryuu, Yuzu czy moglibyście się o drabinę zniżyć? - zapytałam się z delikatnym uśmiechem, ale też byłam kompletnie zażenowana nimi.
- Jasne, a dlaczego? - kompletnie nie wiedzieli co ich czeka.
- Zniżcie swoją głowę, a wzrok wlepcie w podłogę - "odrobinę" mnie wkurzyli. Wzięłam swoje obie dłonie i ich skarciłam. Uderzyłam ich porządnie, aby się uspokoili odrobinę.
- To, że ktoś nie jest człowiekiem nie oznacza że nie jest dobry. Po za tym to ja prędzej uwierzę osobom takim jakim są jak on, a nie ludziom. Proszę teraz, abyście wyszli stąd i przemyśleli co złe zrobiliście! - nakazałam im to zrobić, a oni to zrobili. Szczęście było takie, że się mnie słuchali, ale czasami było to błędem.
- Przepraszam za nich, zapewne nie chcieli ciebie obrazić. Naprawdę, ale to naprawdę jest mi przykro za ich zachowanie - stanęłam przed poznaną osobą, przynajmniej miałam taką nadzieję. Skłoniłam się w pół, aby wyrazić moje przeprosiny.
< Akroteastor? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz