niedziela, 18 marca 2018

Od Carreou do Sivika

Ucisk na szyi zelżał, a po wybuchu energii, zniknął całkowicie. Podobnie jak uczucie bycia obserwowanym. Nadal jednak wyczuwałem, że coś czai się w cieniu, w który nie powinienem się zagłębiać. Mrok od zawsze był równoznaczny z zagrożeniem, niezmiennie w każdym wymiarze. Z moim sercu zagościł strach przed ponownym atakiem. Nie chciałem tego przeżywać na nowo.
Ciemnowłosy wydawał się być pod wpływem mojej samoobrony. Poczułem przez to smutek oraz jakby mniejszą nieufność. Zwłaszcza, kiedy zbliżył się do mnie ze specyficzną delikatnością, a nie pewnością siebie, jak mi się wcześniej wydawało. Być może to tylko moja perspektywa, a sam chciałem tak go postrzegać - jako światełko nadziei wśród tych, co chcą mnie skrzywdzić.
Kiedy mężczyzna znalazł się bliżej mnie, z trudem wyprostowałem się i spojrzałem na jego twarz.
- Coś się stało? - Zapytał niespodziewanie, spoglądając na mnie z góry. Stało się i to sporo. Nie mogłem jednak zmusić się do odpowiedzi, a w kącikach moich oczu pojawiły się łzy. - Źle wyglądasz. -
Dopiero kiedy spojrzałem na swoje odbicie w oknie pobliskiego budynku, zobaczyłem, co miał na myśli. Byłem blady, jak ściana, drżałem, a moje spojrzenie było rozbiegane. W dodatku ludzie, którzy nas mijali, zdawali się wpatrywać we mnie z pogardą. Nim ciemnowłosy zdążył chociażby wziąć wdech, przytuliłem się do jego piersi. Nie mogłem opanować płaczu, więc wilgoć szybko spłynęła z moich policzków na skórę nieznajomego. Próbowałem odrzucić od siebie możliwe negatywne zakończenia tej sytuacji. Chciałem wierzyć, że ten mężczyzna, widocznie widzący nachodzące mnie mary, będzie w stanie pomóc. W dowolny sposób. Mógłbym odwdzięczyć mu się, jak tylko będzie chciał.
- On za mną chodzi.. Nie zostawia mnie. - Wyszeptałem między szlochami, prawie dławiąc się łzami. - Czuję, że mnie obserwuje, czuję, że jest obecny w każdej chwili mojego życia.. Tak bardzo się boję.. A jeśli mnie zabije? Jeśli już nigdy nie będę mógł zmrużyć oka..? Błagam..- Zacząłem się osuwać na kolana, ostatecznie chwytając nieznajomego przybysza za nogawki. - Błagam, niech mi pan pomoże.. Zrobię wszystko, co pan będzie chciał..-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz